Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Artykuły | Nowa Zelandia Kultura | Skała Hatu Patu
Skała Hatu Patu
fot. * Agnieszka
Przy SH1 pomiędzy Taupo i Tokoroa, w środku lasu stoi niepozorna tabliczka, zapraszająca do obejrzenia „Hatu Patu Rock”. I choć to z pozoru tylko kamień z nietypowym otworem, warto się przy nim zatrzymać, bo jego historia jest żywa po dziś dzień.
Tekst zwyciężył w VII etapie I Konkursu Redakcyjnego w kategorii "Najwięcej lubiących to!" z 13 głosami. Gratuluję - Administrator NNZ"
"Tekst zwyciężył w VII etapie I Konkursu Redakcyjnego w kategorii "Wybór Jurorów" Gratuluję - Administrator NNZ"
Hatu Patu mieszkał wraz z braćmi gdzieś pomiędzy Taupo i Rotoruą, na niestałej ziemi, pod powierzchnią której wciąż wszystko się gotuje i buzuje. Bracia zajmowali się polowaniem na ptaki, ale małego i słabego Hatu Patu nigdy nie chcieli zabierać ze sobą. Kiedy któregoś dnia odkryli, że ten dobiera się w sposób dość bezczelny do ich zapasów, zabili go, a jego ciało ukryli pod stosem pierza. Nie spodziewali się jednak, że ich ojciec domyśli się, co zrobili. Za pomocą zaklęć przywołał ducha Tamumu (Tego-który-brzęczy-w-powietrzu) i nakazał mu odnalezienie ciała Hatu Patu. Tamumu nie szukał długo – lecąc, dojrzał opuszczone whare, obok niego spiżarnię, a w spiżarni stos ptasiego pierza, pod nim zaś ciało młodego człowieka. Ten-który-brzęczy-w-powietrzu był lubiany wśród bogów, więc wysłuchali jego prośby i przywrócili Hatu Patu do życia.
Hatu Patu zbiegł z włócznią w ręku do lasu. Tam natknął się na dziwną kobietę polującą w nietypowy sposób na ptaki. A ponieważ udaremnił jej starania, ta zaczęła go gonić. W którymś momencie Hatu Patu zorientował się, że kobieta jest tipua (nadludzką istotą) ma skrzydła i nie tyle kroczy, co leci za nim. Zanim się spostrzegł, Kurangaituku dopadła go i porwała do swojego whare ukrytego między palmami nikau.
„Kładź się i nawet nie myśl o ucieczce. Jeśli opuścisz whare, będę o tym wiedziała, złapię cię i ukarzę”, zagroziła, po czym odleciała.
Hatu Patu rozejrzał się po whare. Na ścianach wisiały płaszcze: jeden z piór czerwonego kaka, drugi z psiej skóry, a trzeci z włókien lnu. Do whare co jakiś czas wlatywały pomniejsze ptaki i zaglądały jaszczurki. „Pewnie mają za zadanie mnie pilnować”, pomyślał Hatu Patu, a jego ciało przeszył dreszcz.
Tak upłynęło wiele dni, aż któregoś ranka kobieta-ptak rzekła: „Lecę polować daleko stąd, ale nie waż się opuścić whare, bo i tak się o tym dowiem, a kara będzie straszliwa”. Gdy tylko wyszła, Hatu Patu rozpalił ogień i upiekł resztki ptaka, które rzuciła mu kobieta, po czym położył się spać. Obudziło go słońce bawiące się piegami na jego twarzy. Hatu Patu stwierdził, że to może być jego jedyna szansa na wolność. Zdjął ze ściany płaszcze, podniósł rzuconą w kąt taiahę (rzeźbioną włócznię), zamachnął się nią, ogłuszając latające po whare ptaki i zabijając jaszczurki, po czym zbiegł do lasu.
W whare kobiety był jednak jeszcze jeden mały ptaszek, który schował się w ciemnym kącie, a teraz leciał co sił do Kurangaituku. Ta, usłyszawszy, co zaszło, rzuciła się w pogoń za Hatu Patu. Nie minęło wiele czasu zanim dostrzegła go między drzewami, a i on poczuł jej gorący oddech na plecach. Rzucił się do ucieczki, ale drogę zagrodziła mu ogromna skała. „Skało, otwórz się!” wykrzyknął, a kamień usłuchał rozpaczliwej prośby i udzielił mu swojego wnętrza jako kryjówki. Kurangaituku, nie mogąc znaleźć Hatu Patu, pofrunęła dalej, aż dotarła nad Whakarewarewa. Tam, odurzona zapachem siarki i oślepiona przez wyziewy, straciła równowagę, runęła wprost do gotującego się błota i utonęła.
Po dziś dzień błoto buzuje w Whakarewarewa i Rotorua, po dziś dzień w powietrzu unosi się tam zapach siarki (złośliwi twierdzą nawet, że z domieszką zapachu pieczonego ptaka, nawiązując do biednej Kurangaituku). Po dziś dzień stoi też skała z charakterystycznym otworem, zwana teraz skałą Hatu Patu, a ci, którzy wierzą w tę legendę, co jakiś czas zostawiają w niej jedzenie i pieniądze, na wypadek gdyby Hatu Patu zdecydował się jednak opuścić kryjówkę.
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.
fajne ^^
Dziękuję bardzo, choć gratulacje należą się raczej Maorysom. Mnie te ich legendy fascynują i dlatego tak chętnie się nimi dzielę.
Znakomita legenda - gratuluję!