Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Artykuły | | Nowa Zelandia autokarem i pociagami No worries!
Nowa Zelandia autokarem i pociagami No worries!
fot. * Redakcja
Relacja Katarzyny Piwowarczyk z 14 dniowej podróży po Nowej Zelandii w naszym pakiecie autokarami i pociągami z kwietnia/maja 2013. Jak pisze sama autorka NO WORRIES!
No worries!
Przełom roku to niejednokrotnie czas podejmowania przełomowych decyzji. W wielu przypadkach to nasz wewnętrzny głos nie może dłużej pozostać niemy i namawia nas do zmierzenia się z dawno odkładanymi zmianami lub podjęcia nowych wyzwań. Zdarza się jednak tak, że to okoliczności zewnętrzne napierają z całą siłą, popychając nas naprzód. Tak właśnie było w przypadku mojej wyprawy do Nowej Zelandii.
Rozwój rynku lotniczego w Polsce przyciągnął nowych graczy znad Zatoki Perskiej, którym to zachciało się w okolicach sylwestrowych urządzić promocję na bilety lotnicze. Z ciekawością śledziłam, co mają do zaoferowania, choć nie planowałam podróży w najbliższych miesiącach. Jedna pozycja na liście promocyjnych cen musiała przykuć moją uwagę: Warszawa-Auckland-Warszawa – ok. 4000 zł. Cena najniższa w historii, nie licząc błędów taryfowych.
Jako że, poza podróżowaniem w realu, dużą frajdę sprawia mi snucie fantazji turystycznych, w tym wymyślanie destynacji, ale też sprawdzanie konkretnych rozwiązań (a nóż się kiedyś przyda), pozwoliłam sobie zatrzymać na chwilę oko na Auckland. Wiadomo, marzenie z dzieciństwa, które kiedyś na pewno zrealizuję. Pewnie później niż wcześniej – myślałam. Będąc w miarę na bieżąco z kosztami wycieczek do NZ oferowanych przez polskich touroperatorów, chciałam porównać je z kosztami bardziej samodzielnej wyprawy. Odpadała najprostsza opcja z wynajęciem samochodu, głównie ze względu na ruch lewostronny. Więc klops…
Jak nie wiadomo od czego zacząć, to trzeba uruchomić Google’a i wpisać w okienko „wycieczki Nowa Zelandia”. Tak też czynię. Wyskakuje strona www.naszanowazelandia.pl, którą odwiedzałam jakiś czas temu.
Patrzę na opcje wypraw:-
grupowa autokarem – w moim przypadku odpada w przedbiegach, bo nie wstrzeliłabym się z urlopem,
samochodem z kierowcą – znacznie lepiej, bo w dowolnym terminie, ale minimum 4 osoby. Lipa, nas jest dwie.
autokarami i pociągami turystycznymi w dowolnym terminie – to może być to.
[ red: Wyprawa po Nowej Zelandii autokarami i pociągami 14 dni hotele 4* ]
Sprawdzam szczegóły: fajna trasa objazdu po obu wyspach. Dobrze wiedzieć. Może kiedyś się przyda…I tyle. Zaspokoiłam swoją ciekawość. Ale świadomość swoje, a nie-do-końca-świadomość swoje. Ruszyła maszyna dialogu wewnętrznego W sumie to całkiem fajna opcja. Teraz, gdy bilety są relatywnie tanie…- Nie, na pewno się nie odważę. Za takie pieniądze? Jeszcze nie teraz…- A może jednak…I tak 10 dni tortur umysłowych. Ciągły rollercoaster: raz tak, raz nie. Kilka nie przespanych nocy. Na serio! A w międzyczasie kilkukrotne przewałkowanie p. Rafała z Naszej Nowej Zelandii pytaniami o szczegóły szczegółów wyprawy (przecież nie znam firmy i trochę głupio by było utknąć na końcu świata. Chociaż… ;-) Odpowiedzi przychodzą natychmiast i klarują moje wątpliwości w kwestiach wszelakich: od pogody, przez transfery do hoteli, po poszczególne punkty programu i wycieczki fakultatywne. W końcu decyzja: jedziemy!
Kupujemy bilet w Emirates. Potem sprawna wymiana korespondencji, dokumentów, rozmowy na skype z p. Anią z GLT (wycieczkinowazelandia.pl), dodatkowe porady itp.
O samym wyjeździe i wrażeniach opowiadać by dużo. Nowej Zelandii nie da się zamknąć w tysiącach zdjęć i słów opowieści. Skupię się więc tylko na stronie organizacyjnej:
Termin:
Przełom kwietnia i maja, czyli jesień w NZ, jak najbardziej się sprawdził. Na 14 dni padało dwa razy po pół dnia i to wcale nie w Milford Sound ani Franz Josef! Temperatury na Wyspie Północnej i w Christchurch ok 20˚C. W Queenstown ok. 10-15˚C.
Trasa:
Wariant 14-dniowy to minimum.Przejazdy między miastami:Autokary i pociągi turystyczne. Autokary: zawsze punktualnie, często z komentarzem kierowcy podczas przejazdu, po drodze postoje na posiłki. Pociągi: fantastyczne z panoramicznymi szybami i otwartą platformą.
Transfery do hoteli:
Albo pieszo (gdy do 200 m) albo taksówkami, zawsze punktualnymi. Poza tym, w Auckland p. Ewa – świetny przewodnik po najważniejszych punktach miasta, zarówno w centrum, jak i „dzielnicach plażowych”. A w Wellington p. Krzysztof stający na głowie, byśmy zobaczyły jak najwięcej podczas krótkiego pobytu w stolicy.
Hotele:
Bardzo dobry standard. 3 i 4 gwiazdki. Hotel w Paihia najfajniej położony.
Posiłki:
Warto wykupić śniadania gotowane – oszczędność casu i energii o poranku zwłaszcza, gdy wyjazd w trasę jest wcześnie rano. Pozostałe posiłki, we własnym zakresie, też bez problemu. W każdej miejscowości są restauracje, bary, supermarkety.
Wycieczki fakultatywne:
Organizator bardzo umiejętnie wplata w program dodatkowe atrakcje. Cape Reigna obowiązkowo! Udało się również odwiedzić Hobbiton. W popołudniowym słońcu – filmowo!Podsumowując, organizacja na najwyższym poziomie. Wszystko dograne co do minuty, dobrze przemyślane i zaplanowane. Widać lata doświadczenia w tym biznesie. Polecam!
Tak więc, jak to mówią Kiwi: No worries!
Więcej zdjęc z wyprawy znajdziecie na: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151680277098686.1073741830.173951938685&type=3
Katarzyna Piwowarczyk
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.