Camping: Lake Ferry Motorcamp - Lake Ferry (ocena:10/5/6)

Do Cape Palliser pojechaliśmy podglądać kolonie fok oraz wejść na latarnię morską. W drodze powrotnej dowiedzieliśmy się o odciętym od morza jeziorku właśnie obok tego motelu. Obiekt dość zdezelowany, wygląda jak skład starych przyczep campingowych. Ma jednak w sobie coś specyficznego, niezwykłego, jakiś urok. Było sporo ludzi jak na jesień, zapewne NZ, OZ i USA. Towarzystwo bardzo specyficzne, raczej na emeryturze albo zaraz przed, siedzieli całe dnie przed przyczepami i słuchali country music. Kuchnia: Dobrze wyposażona (kuchenki elektryczne, lodówka, grill, tv, dużo zlewozmywaków. Kuchnia połączona od razu z częścią jadalną. Wyposażenie może nie najnowsze ale działa i jest czyste. Łazienka: Jedyny większy mankament tego miejsca. Bardzo zniszczona, jedna z najgorszych łazienek jakie spotkaliśmy a na dodatek za brak komfortu trzeba było płacić. Prysznic za dolara. Trochę niesmacznie. Widoki za to cudowne, szczególnie zachód słońca i świt. No i widać południową wyspę w oddali. Pięknie, na prawdę polecam to miejsce. Ceny: Za miejsce dla campervana z dostępem do prądu i nas dwoje zapłaciliśmy za noc 24$NZ (cena z dnia 19/04/07)