Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Artykuły | Nowa Zelandia Kultura | Aoraki

Aoraki

Nowa Zelandia zdjęcie: Aoraki

fot. * Agnieszka

Taka słoneczna, choć chłodna pogoda przypomina mi warunki panujące na Wyspie Południowej, kiedy wybrałam się tam rok temu. Dokładnie rok temu. Choć mieliśmy tylko 4 dni, udało nam się zobaczyć (głównie przez okno) prawie wszystko, w tym także masyw góry Cooka. Niestety, nie miała ona ochoty pokazywać się publicznie i zasłoniła szczyt chmurami. Udało mi się dostrzec jej szczyt tylko dosłownie przez chwilę, zanim kompletnie połknęły ją obłoki. Swoją drogą chmury są w wypadku tej góry bardzo na miejscu.

Tekst zajął I miejsce w X etapie I Konkursu Redakcyjnego w kategoii najwięcej "lubiących to!" - Gratulacje

Oficjalna nazwa tego najwyższego w Nowej Zelandii szczytu to Aoraki/Mount Cook. Aoraki w jednym z narzeczy maoryskiego oznacza "Przeszywający Chmury/Dotykający Obłoków" - bardzo dobry to opis tego masywu. Zanim górę nazwano górą Cooka w roku 1851, znana była właśnie pod maoryską nazwą. A z nią wiążą się, oczywiście legendy.

 

Według jednej z nich Aoraki był synem Rakinui, ojca nieba (znanego też jako Rangi), i wraz z trójką swoich braci któregoś dnia wyprawił się canoe na zwiedzanie Papatuanuku (czyli Matki Ziemi). Wzburzone wody jednak rzuciły ich łódź na skały i bracia zostali uwięzieni na kamienistej wysepce. Wdrapali się więc na burtę swojego canoe i po jakimś czasie południowy wiatr po prostu ich zamroził. Zamienili się w kamień. A ponieważ Aoraki był z nich najwyższy, po dziś dzień góruje nad całą wyspą, w którą zamieniła się ich łódź - wszak najstarsza nazwa Wyspy Południowej to Te Waka-o-Aoraki, czyli Łódź Aorakiego. Bracia natomiast tworzą pozostałe szczyty Alp Południowych.

 

Jest też i druga legenda, która choć podobna, jakoś bardziej mnie ujmuje. W odmętach niepamiętnej przeszłości Wyspę Południową (w tej wersji Te Waka-a-Maui) co jakiś czas odwiedzała słynna łódź Arai-te-uru. Do dziś przetrwało wiele legend o jej załodze i przeróżnych wyprawach. Wiadomo tyle, że canoe rozbiło się pewnego dnia nieopodal Moeraki (mieścina na północ od Dunedin). Do dziś zresztą widać resztki skamieniałej łodzi wraz z dumnie stojącym na nich kapitanem. Do tego na plaży pełno jest wielkich, okrągłych kamieni, tzw. boulders, które - jak twierdzą Maorysi - są po prostu tykwami załogi, które Ocean wyrzucił na brzeg. Nie cała załoga zginęła: wśród tych, którzy ocaleli byli Kirikiri-katata i Aroaro-kaehe, a także mały chłopiec o imieniu Aoraki. Rozbitkowie udali się wgłąb lądu. Mały Aoraki szybko zmęczył się ciągłym marszem i któryś z dorosłych mężczyzn wziął go na plecy. Tak doszli do stóp wielkiej góry, najwyższej na całej wyspie. "Jak nazwiemy tę górę?", pytali jeden przez drugiego. Pewnie staliby tak po dziś dzień, przekrzykując się wzajemnie, gdyby jeden z nich nie powiedział: "Jest to góra potężna, zasługuje więc na potężne imię. Nazwijmy ją po najwyższej osobie z naszej gromady". Reszta przytaknęła i zaczęło się wzajemne mierzenie. W końcu okazało się, że najwyższy był... siedzący na ramionach jednego z mężczyzn Aoraki. Nikt nie zaprotestował, bo Aoraki można przetłumaczyć jako "chmurkę na niebie". Zbocza góry też mają swoje imiona. Strona męska, tahatane, nazywa się Kirikiri-katata, a strona żeńska (tahawahine) znana jest jako Aroaro-kaehe, na pamiątkę przyjaciół Aorakiego.

 

Warto też dodać, że w tych zamierzchłych czasach ludzie byli ogromni, potrafili przemierzać pasma górskie w kilku skokach i zamieniać się w chodzące formacje skalne. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale przypominając sobie uczucie, jakie towarzyszyło mi, gdy spoglądałam na spowity chmurami szczyt Aoraki, poczułam się nagle malutka. I mimo iż słyszałam opowieści, jaka to trudna i zdradliwa góra, zamarzyło mi się, by choć raz dosięgnąć jej wierzchołka.

 

Credits: photo: http://www.pref.fukushima.jp/kokusai/non_contents/find-new/img/jessica/infonz/Mount%20Cook.jpg

Podziel się ze znajomymi

Słowa kluczowe dot. tej treści:
Aoraki, Mount Cook, legenda, maori

Komentarze

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.