Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | Iga w Queenstown w Nowej Zelandii
Iga w Queenstown w Nowej Zelandii
fot. * iguska
Był dokładnie 27 kwietnia 2011 roku, godzina 13, kiedy samolot „marki” Jet * wylądował w cudownym miasteczku Queenstown w Nowej Zelandii. Pierwsze co poczułam opuszczając pokład samolotu była radość, ale to co „urosło” we mnie po pobycie w tych okolicach , no właśnie może postaram się opisać
W Nowej Zelandii zbliża się Zima wielkimi krokami...Co to oznacza? To czas kiedy nie tylko kolor nieba jest intensywniejszy i słońce zyczyna świecić silniej, ale również silniejsze stają się Nasze pragnienia. Jak myślę sobie o miesiącu kwietniu i maju w Nowej Zelandii, to bez chwili zastanowienia przychodzi mi do głowy Queenstown i całe Otago.Był dokładnie 27 kwietnia 2011 roku, godzina 13, kiedy samolot „marki” Jet * wylądował w cudownym miasteczku Queenstown. Pierwsze co poczułam opuszczając pokład samolotu była radość, ale to co „urosło” we mnie po pobycie w tych okolicach , no właśnie może postaram się opisaćMieszkaliśmy w hostelu Hippo Lodge , 4 Anderson Heights, ceny nowozelandzkie-hostelowe (NZ $ 25 od osoby za noc). Zdecydowanie Hippcio to jeden z najpiękniej położonych hosteli w Queenstown. Widok z niego – jezioro Wakatipu, nie tylko zapiera dech w piersiach, ale również rekompensuje nieprzespane noce po głośnych libacjach sąsiadów pokojowych i co za tym idzie, budzi w obserwatorze multum refleksji, chęć przemalowania rzeczywistości na płótno, nie wspominając o fotografii. Z ciekawostek , tudzież tajemnic dotyczących jeziora (a jest ich wiele!) warto wspomnieć o tym, że jezioro obniża i zwiększa swój poziom o 12 cm , na 5 min. Naukowcy wyjaśniają to wahaniami atmosferycznymi . Ja osobiście bardziej wierzę w maoryską legendę o gigancie Matau, do której lektury szczerze Was zachęcam...
Fot. D. Martens; Arrowtown.
Będąc w Queenstown warto wyruszyć w rejs po jeziorze Wakatipu zabytkowym, prawie 100-letnim parowcem TSS Earnslaw (ok. NZ$50, 1h30 min) i poczuć się przez moment jak w filmie Indiana Jones (doszły mnie słuchy, że statek ten „ odgrywał” znaczącą rolę w tym filmie) lub jak ktoś woli inne klimaty , np ja zostałam Królową Elżbietą II.
Fot. D.Martens; Kawa najlepiej smakuję w dobrym towarzystwie, ale miejsce jest tak samo ważne, Arrowtown.
Zdecydowanie przejdzcie się po parku miejskim , a jak już obejrzycie 1000 drzewo zróbcie sobie przerwę i koniecznie zjedzcie przepysznego Fergburgera ( ok. NZ$14) na ulicy Shotover 42.Grzechem byłoby opuśić Nową Zelandię nieobejrzawszy Kiwi. Na obrzeżach Queenstown znajduję się Park Kiwi (ok. NZ$ 42 całodniowy bilet), w którym możecie obejrzeć pozostałości po ptaszkach Kiwi, bo jak wiecie lub nie, te wstrętne „ possums „ wcinają jajka małych Kiwi i tym sposobem przyczyniają się do ich wyginięcia. Zobaczcie koniecznie te nielatające ptaszki, bo warto! Na zwiedzanie tego cudownego Parku można przeznaczyć całe południe. Bo nie tylko Kiwi tam inspirujeKea , papugi z Antypodów, sokoły i gołębie z Nowej Zelandii, czy też Tui to początek przygody, która na Was czeka. Na mnie osobiście ogromne wrażenie wywarła sowa : Morepork oraz Australijska Papuga w kolorach tęczy: Lorysa. Przyznaję, jeśli chcecie pogłębić swoją wiedzę przyrodniczą i jednocześnie się zrelaksować , to jest to strzał w dziesiątkę!Około 20 minut jazdy samochodem od miasta znajduje cudowne, historyczne miasteczko Arrowtown. Miasto zbudowane na brzegu rzeki Strzałka z ang. Arrow, oferuje niesamowitą atmosferę , którą dodatkowo budują sklepy, restauracje i przytulne kawiarnie. W 1862 roku odkryto złoto w rzece Strzałka, dziś to jeden z najszybciej rozwijających się regionów Nowej Zealndii. Warto tam się zatrzymać , choćby na chwilę i cieszyć wzrok przepięknymi uliczkami. Punktem wyjścia dla historii miasta i okolic jest Muzeum Krainy Jezior . Miasteczko warte odwiedzenia, także dlatego, że w kwietniu odbywa się tam coroczny jesienny festiwal. Zima w Arrowtown to czas na narty. Istnieją trzy miejsca , gdzie można się popisywać narciarskimi umiejętnościami : Coronet Peak, Remarkables i Cardrona Ski Resort. Moi drodzy Arrowtown – czyste złoto czeka na Was!
Fot. D. Martens; Arrowtown.
Kończąc „poczatek mojej podróży w Otago” (dalsza część już wkrótce) pragnę zaznaczyć, że moje podróżowanie po południowej wyspie nie posiadało wczesniej przygotwanego planu, do którego zachęcam , bo z pewnoscią to ułatwia i zaoszczędza czas, lub nie zachęcam Tych , którzy tak jak ja postępują według złotej myśli: „Prawdziwy podróżnik nie ma ustalonych planów i nie skupia się na dotarciu...”(Lao Tzu).
Fot.D.Martens ; Ja i mój sprzęt na festiwalu w Arrowtown.
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.
Ooo muszę tam być!