Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | Nowa Zelandia emigracja. Słowem wstępu.
Nowa Zelandia emigracja. Słowem wstępu.
Czy jest to straszne (red. emigracja do Nowej Zelandii), pracochłonne, trudne i wreszcie czy warto? Myślę że ocenicie sami...
Tekst publikowany w imieniu znajomego fana NaszaNowaZelandia.pl, który postanowił z rodziną wyemigorwać do Nowej Zelandii. Ponieważ nie jest on zwierzem społecznościowym przekazuje Wam relację z Nowej Zelandii za posrednictwem mojego konta dlatego nie będę odnosił sie do uwag czytelników ponieważ nie jestem autorem tekstów ale mam nadzieję, że zapozna się z Waszymi opiniami przeglądając komentarze poniżej. Życzę miłej lektury. Rafał
---------------------------------------------------------
Wstęp
Nigdy nie byłem zbyt wylewny, zatem nie zamierzam prowadzić bloga ani tym bardziej udzielać się zbytnio na forum lub na facebooku, pomimo wykonywanego zawodu zawsze pałałem żywą antypatią to portali i serwisów społecznościowych mimo tego że swoją drugą połówkę poznałem właściwie dzięki jednemu z nich. Staram się jednak dotrzymywać obietnic a parę miesięcy temu, gdy Rafał pomógł nam w zorganizowaniu kupna biletów do Kiwilandii obiecałem że z chęcią napiszę parę słów jak już będzie po wszystkim i będziemy na miejscu.
Jesteśmy na miejscu, wylądowaliśmy wczoraj, na palniku stoi zupka pierwsze zakupy są rozpakowane, a Sarenka czyli moja żona i dwuletnia córeczka odsypiają trudy podróży w pokoju obok. Zdecydowałem że napiszę parę artykułów i poproszę Rafała o opublikowanie ich niekoniecznie w kolejności pisania w odstępach tygodniowych po odpowiednim zredagowaniu tak by było to pomocne dla tych z Was, którzy zamierzają bądź są w trakcie emigracji.
Czy jest to straszne, pracochłonne, trudne i wreszcie czy warto? Myślę że ocenicie sami, moje talenty literackie nie są może na miarę Szalonego Emigranta albo Paśnika, których wkład jest po prostu genialny i bardzo wartościowy dla każdego kto zamierza wyemigrować do Nowej Zelandii ale warto dorzucić również parę słów od siebie.
Czy ktoś kto wyemigrował może wyemigrować? Może i w naszym przypadku tak właśnie jest.
Dwa lata temu usiedliśmy z kartką i zdecydowaliśmy, że czas coś w życiu zmienić i spróbować czegoś nowego. Żona w tym czasie była w Irlandii już prawie pięć lat, ja około czterech. Bardzo wielu ludzi zadaje nam pytanie dlaczego właśnie Nowa Zelandia, włącznie z Nowozelandczykami. W Nowej Zelandii pierwszym który nas o to zapyta będzie najprawdopodobniej oficer emigracyjny podczas procesu wizowego i dobrze jest mieć przygotowaną odpowiedź.
Irlandia to był pewien etap w naszym życiu, myślę że bardzo fajny i jeszcze przez wiele lat będziemy do tego wracać. Ja byłem zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w Irlandii. Poznałem te dwa kraje i muszę stwierdzić że są inne. Dla mnie generalnie ujmując, ludzie w Irlandii są fajniejsi. Wiem że jest to subiektywne wrażenie, ale tyle życzliwości która nas spotkała od rodowitych Irlandczyków a także Polaków mieszkających w Irlandii nigdy nie doświadczyliśmy w Polsce. I nie chodzi tu o jakąkolwiek pomoc, bo na emigracji każdy powinien liczyć na siebie, to wiedzieć trzeba. Chodzi o zwykłą ludzką życzliwość. Po sześciu latach nasi przyjaciele i znajomi urządzili nam naprawdę wspaniałe i wzruszające pożegnanie, takie rzeczy zapadają w pamięć. Na pytanie dlaczego Nowa Zelandia, można sobie odpowiedzieć nie wprost. W Kanadzie jest za zimno, w Skandynawii za ciemno, w Irlandii zaczyna być bardzo nieciekawie, w UK zaczyna być niebezpieczne dla emigrantów, a w Australii są wredne małe jadowite zwierzątka, co nam zatem zostaje? Oczywiście Nowa Zelandia.
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.
Uważaj misiu, nie tupaj za mocno bo nam się podłoga trzęsie...
dominika i damian...
Czytając Twoje uzasadnienie emigracji właśnie do Nowej Zelandii nie mogliśmy powstrzymać szerokich uśmiechów :) Bardzo ładnie to ująłeś... My wyruszyliśmy w tym kierunku po 4 latach spędzonych w UK. I mieliśmy dokładnie takie same przemyślenia. To po prostu jedyny sensowny kierunek :)))