Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | Cz. 7 - Na spotkanie z delfinami. Paihia. Bay of Islands
Cz. 7 - Na spotkanie z delfinami. Paihia. Bay of Islands
Delfiny w Bay of Islands fot. * Redakcja
Po opuszczeniu Auckland skierowaliśmy się na północ w stronę Bay of Islands. To uroczy zakątek gdzie poza pięknymi widokami można popływać z delfinami płetwa w płetwę.
Droga do Paihia wiedzie trasą widokową wschodnim wybrzeżem przez Orewa, Whangarei, Kawakawa. Tu odbija się na Paihia. Widoki przepiękne, typowo nowozelandzkie, zielone wzgórza usiane białymi plamkami, to oczywiście setki owiec pasących się na łąkach.
Po drodze będziecie mieli okazję zjechać na wiele pięknych piaszczystych plaż i odpocząć przez chwilę. Miniecie również jaskinie z glow worms - Kawiti Caves, kilkanaście kilometrów na południe przed Kawakawa. Przepiękny widok na jaskinie na pewno nie pozwoli wam je ominąć. Z tego co pamiętam jaskinie czynne są od 9-16.
Nowa Zelandia - Whangarei
Na trasie do Paihia znajduje się urokliwe miejsce o nazwie Whangarei z pięknym wodospadem w samym środku miasta. Oczywiście nie omieszkaliśmy się tam zatrzymać na dłuższą chwilę. Przyznam szczerze, że był to pierwszy tej wielkości wodospad miejski jaki widziałem w życiu. Widok imponujący a miejsce fantastyczne do wypoczynku. Tylko pozazdrościć mieszkańcom.
Whangarei oprócz wodospadu oferuje kilka ścieżek turystycznych. Najpopularniejsza zlokalizowana jest około piętnaście minut od centrum miasta: Canopy Walkway - A H Reed memorial Kauri Park & Whangarei Falls. Park zlokalizowany jest przy Whareora Road. Jest to pozostałość po pierwotnym lesie kauri. Co ważne to to iż ścieżki przygotowane są również dla poruszania się na wózkach inwalidzkich. Osoby zainteresowane przewodnikiem powinny skierować się do punktu informacji turystycznej. Z informatora wyczytaliśmy, że w Whangarei znajduje się pięć holiday parków więc jest w czym przebierać.
Nowa Zelandia - wodospad w Whangarei
Z Whangarei pojechaliśmy dalej na północ. Do Paihia dojechaliśmy już o zmierzchu. Udaliśmy się od razu do centrum miejscowości w poszukiwaniu informacji o campingach i sklepu z jedzeniem. W miejscowości znajdziecie sporo sklepów, biur podróży, punktów sprzedaży biletów na statki i promy po Bay of Islands oferujących wycieczki na spotkanie z delfinami i nie tylko. Wybór jest bardzo duży więc każdy znajdzie coś dla siebie poczynając od małych kilkuosobowych łódek i motorówek po duże statki wycieczkowe. Te ostatnie są oczywiście najtańsze. My wybraliśmy całodniową wycieczkę z Kings gdyż oferowała relatywnie najwięcej za najmniejszą opłatą. Miła Pani w biurze podpowiedziała nam również gdzie warto się zatrzymać na noc aby mieć najładniejszy widok na zatokę: Beachside Holiday Park. Znajduje się on zaraz przed wjazdem do miejscowości. Jadąc w nocy można przeoczy znak więc uważajcie. Camping opisałem już w dziale zakwaterowanie.
Beachside Holiday Park - New Zealand - Paihia
Spędziliśmy tu jedne z najfajniejszych 2 nocy w Nowej Zelandii. Spotkaliśmy przemiłych ludzi, szczególnie parę nowozelandzko holenderską z którą przegadaliśmy pół nocy przy grillu i piwku.
Nowa Zelandia - Paihia - Bay of Islands
Następnego dnia po przyjeździe wybraliśmy się na wcześniej wykupioną wycieczkę po zatoce Bay of Islands. Zaczęła się o 8.30 i skończyła około 17.oo Po drodze widzieliśmy takie atrakcje jak Black Rocks - skały sprzed milionów lat, piękne zatoczki na których mięliśmy okazję zjeść lunch o ile ktoś go ze sobą wziął. Nie ominęliśmy również Hole in the Rock. W połowie rejsu kapitan zaczął się intensywnie rozgląda za delfinami abyśmy mieli okazję z nimi popływać. Teoretyczna zasada Kings brzmi, że jeśli nie znajdziemy delfinów to następnego dnia płyniemy za free i tak aż do skutku lub jest zwrot części należności. Nam udało się znaleźć matkę z młodym. Sama podpłynęła do łajby i kusiła do zabawy. Ubaw był po pachy ze względu na fakt że człowiek jako zwierze lądowe ma mało z woda wspólnego i jakiekolwiek próby dogonienia delfina w wodzie kończyły się fiaskiem i śmiechem ze strony zwierzaków. Bawiły się z nami jak z zabawkami przepływając pod nami, obok nas nie dając się dotknąć. Biorąc pod uwagę prędkości z jakimi pływają delfiny w wodzie to od razu można było darować sobie gonitwę i skupi się na upajaniu widokiem baraszkujących ssaków.
Po tej ekscytującej przygodzie popłynęliśmy dalej na oglądanie okolicy. Po przypłynięciu do portu jak zawsze poszukiwanie jedzenia, zakupy na rano i z powrotem pod namiot.
Poranki na campingu były przepiękne. Biorąc pod uwagę to iż były to nasze pierwsze dni na łonie nowozelandzkiej natury tym bardziej zapadły nam w pamięci. Nie spałem już od 4 rano czekając z aparatem na brzegu na wschód słońca. Widok unoszącej się mgły od powierzchni tafli wody aż po szczyty wzgórz robił imponujące wrażenie. Gra kolorów, widok ptaków w poszukiwaniu pierwszego posiłku, kilka fal przypływów to elementy nie do zapominania i głównie dlatego rekomenduje ten camping.
W Paihia można wybrać się na kilka pieszych wycieczek po okolicy. Jeśli ktoś ma uprawnienia może również wypożyczy sprzęt wodny jak motorówki i żaglówki.
Po dwóch uroczych dniach w zatoce wysp pojechaliśmy dalej na północ w kierunku Dziewięćdziesięciomilowej plaży.
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.