Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | jeziorko Waikaremoana, co jest tu tanie i gdzie kupować owoce
jeziorko Waikaremoana, co jest tu tanie i gdzie kupować owoce
fot. * JOanna
Dziś obudził nas deszcz. Pomimo, że lato w NZ nie jest w tym roku najcieplejsze, to jednak do tej pory udało nam się nie spotkać deszczu. Aż do tej nocy…
Prawdopodobnie spowodowane to było wysokogórską okolica w jakiej byliśmy i jej specyficznym mikroklimatem. W każdym razie kontynuowaliśmy zwiedzanie pięknych okolic jeziorka Waikaremoana w bardzo delikatnym deszczu – co miało się wypadać, wypadało w nocy. Niesamowite, jakie jest tu połączenie z jednej strony wciąż dzikiej przyrody, z drugiej bardzo dobrze zorganizowanych szlaków. My odwiedziliśmy dziś Onetopo Caves – nie jest to to samo co krasowe słowackie jaskinie, ale szlak był bardzo ciekawy. Ciekawe jest też ich wyliczenie czasu – coś co wg oznaczenia ma zająć w obie strony 2 godziny, mu pokonaliśmy w 50 minut…
Resztę dnia spędziliśmy w samochodzie w drodze do Napier, a docelowo do Wellington.
I znów przekonaliśmy się, że warto zbaczać z trasy aby coś wyjątkowego przeżyć. Otóż w czasie odpoczynku nad jeziorkiem Tutira mieliśmy spotkanie z bandą…. Łabędzi czarnych.. Jeden chodził tuż obok nas, a jak zobaczył Jacka chipsy i bezczelnie chciał zabrać całą paczkę! Potem zawołał kumpli i 6 innych osobników otoczyło nas, abyśmy dali im jedzenie. Na szczęście ptaszyska nie były agresywne, my za to mamy super filmik i fotki.
Po dojechaniu do Napier przyszedł czas na kolejne większe zakupy i znów pojawiło się po nich kilka refleksji/wskazówek
- jeśli zwiedza się NZ tak jak my, czyli własne jedzenie i paliwo do samochodu to główne wydatki – wcale nie jest tak drogo. Benzyna i Diesel są tańsze niż w Polsce! Zaś kupując naprawdę wypasione rzeczy na kilka dni w markecie (ale jak pisałam - sieciowym!) też rachunek nie jest zabójczy.
- absolutnie nie warto brać z Polski kosmetyków (jeśli musisz kupić nowe na wyjazd), poza kremem na słońce- jest drogi. Reszta – ceny Polskie, ja kupiłam bardzo duży, organiczny szampon za 10 zł. Szkoda to wozić i do tego obciążać bagaż.
- warto tutaj próbować lokalne rzeczy. Jedzenie w NZ jest przepyszne. Jest masa eko i organicznych rzeczy, oczywiście taniej niż w PL. Jeśli liczysz że tu jakąś dietę sobie zrobisz – zapomnij…. J
- przy głównych drogach jest dużo ogłoszeń o świeżych owocach/warzywach. Są to sklepiki przy farmach. Koniecznie!!! My kupiliśmy truskawki i poza poczuciem, że to dziwne jeść świeże truskawki w styczniu, towarzyszyło nam tylko poczucie rozkoszy w ustach. Smak inny niż u nas. Podobnie Kiwi – owoc którego nie lubię, tutaj naprawdę smakuje bosko.
Na noc dojechaliśmy na camp nad oceanem – i okazało się, że reklama dzwignią handlu. Owszem – ocean był, ale za wielką skarpą, a plażą to nie te romantyczne klimaty jak w Ohope, ale brzydka, kamienista plaża. Ale za to udało nam się dorwać w kuchni jakieś dodatkowe garnki i ugotować porządny obiad…
Nocleg: Camping Kiwi Holiday Park przy Napier
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.