Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | dotarliśmy do Wellington - to jest Stolica przez duże S

dotarliśmy do Wellington - to jest Stolica przez duże S

Nowa Zelandia zdjęcie: dotarliśmy do Wellington - to jest Stolica  przez duże S

fot. * JOanna

W 8 dniu naszej wyprawy dotarliśmy do stolicy. Zastanawialiśmy się, co jeszcze po fokach tak wyjątkowego może nas spotkać? Póki co, po kilku dniach pustych dróg i odcięcia od cywilizacji wjechaliśmy do miasta.

Przy czym porównywaliśmy sobie tą drogę z drogą do Warszawy – mniej więcej od Janek do centrum – i oczywiście nie ma porównania, gdyż tu się w ogóle jedzie i do tego  w zasadzie dość długo nawet 100 km/h. Zatem – zupełnie zapomniawszy że mamy sobotę (szczęśliwi czasu nie liczą…), wjechaliśmy do centrum. Trochę krążyliśmy za miejscem, ale też po 10 minutach udało się coś znaleźć. Chcieliśmy zapłacić, a okazało się że w soboty free. Ale limit do dwóch godzin. Wiec szukamy opcji jak wydrukować potwierdzenie owych godzin. I nic. Po prostu – jest taka zasada, więc należy się jej trzymać i tyle. Jak ktoś przyuważy że stoisz za długo - wzywa hol i po sprawie (spoko -tego dziś nie doświadczylismy)
Konkretne plany mieliśmy dopiero na jutro (Muzeum Te Papa), dziś raczej luźno połazić. I jak to u nas bywa – same fajne rzeczy z tego wyszły. W zasadzie przypadek sprawił, że zaparkowaliśmy w tym miejscu, a okazało się, że jest to przy głównej ulicy z atrakcjami. Udało nam się odkryć przepyszną indyjską Wege knajpkę (było ostro, ale przesmacznie – i oczywiście taniej niż w Polandzie), sklep z niedostępnymi w Polsce kosmetykami  (dla mnie) oraz fajne mapy (dla JAcka).

Ale przede wszystkim 3 atrakcje, które chcieliśmy zobaczyć i myśleliśmy, że się nie uda – Cable Car (choć reklama, że to przejazd z widokiem na miasto to przesada; jedzie się pół kilometra i widzi bardziej mur, niż panoramę - przereklamowane) oraz ogród botaniczny (do niego prowadzi kolejka, jeśli nie masz ochoty go zwiedzać – odpuść sobie Cable Car). Ogród bardzo piękny zresztą, na nas zrobił mniejsze wrażenie gdyż na szlakach widoki podobne a bardziej w naturze, ale jeśli ktoś NZ bardziej zwiedzał niż przemierzał – super atrakcja. W nim też  znajduje się obserwatorium i planetarium. Ponieważ to inny  nieboskłon i gwiazdozbiory niż u nas – bardzo chciałam to zobaczyć. No i znów przypadek – gdy dotarliśmy do obserwatorium i weszliśmy się rozejrzeć, pani mówi: „państwo na najbliższy pokaz? Zaczynamy za minutę, można jeszcze szybko kupić bilet, później można z nim wejść na wystawę”. My nie mieliśmy pojęcia o czym ona mówi, ale szybka decyzja „wchodzimy!”. Spodziewałam się pokazu i wykładu jak w Toruniu – a ku naszym oczom ukazał się niesamowicie nakręcony i zanimowany film „Kim są astronomowie?”- o historii kosmosu i badań nad nim (niestety, nie było o Koperniku, tylko o Galileuszu jako o wybitnym badaczu, który zmienił postrzeganie wszechświata),o współpracy międzynarodowej w tym zakresie oraz że astronomem może być każdy z nas- krótko mówiąc jak to w tutaj: o przewadze współpracy nad rywalizacją oraz o wpływie jednostki na otaczający ją świat (w sumie wręcz wszechświat) – eh, te dwie rzeczy + dbałość o środowisko są tu fantastyczne….. Później równie ciekawie prowadzony pokaz, jak rozpoznawać gwiazdy na niebie i kierować się nimi w nawigacji. Czyli nie mamy tu Wielkiego Wozu, ale Krzyż Południa. Bo to inna półkula przecież :) Chciałam  wykorzystać dziś tę wiedzę, ale niestety niebo było zbyt zachmurzone, by coś zobaczyć.

 Do tego nasz camping jest najmniej romantyczny i przytulny ze wszystkich – to po prostu asfaltowy plac parkingowy z toaletą i kuchnią + prąd (czyli jak już pisałam minimum) przy hotelu. Ale za to - to najbliższy camp do Wellington (14 km) , kolejny to kawał drogi (40 km) więc potraktowaliśmy to jako niezbędny element, aby docenić noclegi nad oceanem (aby nam nie spowszedniały) oraz już praktycznie – jutro dostać się szybko znów do stolicy, bo czas na najlepsze muzeum w kraju – Te Papa. 


Nocleg: wellington, camping Motor (asfaltowy)

 


Słowa kluczowe dot. tej treści:
wellington, cable car, vege jedzenie

Komentarze

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.