Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | ROTORUA I GEOTERMALNA DOLINA - część VIII
ROTORUA I GEOTERMALNA DOLINA - część VIII
fot. * merino
Serce wyspy północnej to z jednej strony centrum kultury maoryskiej a z drugiej strony miejsce silnej aktywności geotermicznej. Nie sposób zwiedzać i poznawać Nową Zelandię i nie zobaczyć pokazu z pieśniami i tańcami maoryskimi tym bardziej, że będzie to jedna z nielicznych możliwości obcowania z Maorysami. Według przewodników właściwym miejscem aby wybrać się na taki pokaz artystyczny jest Rotorua i położone nieopodal wioski maoryskie TAMAKI i MITAI. Pokazy przybliżają sztukę maoryską, rytuały i historię ale są jak dla mnie zbyt komercyjne. Miłośnikom „folk night” może się podobać.
Rotorua często jest nazywana Sulphur City (Siarkowym Miastem) z uwagi na unoszący się w powietrzu przez 24 godziny na dobę zapach siarkowodoru. Warto tam się zatrzymać jeśli ktoś chce wykorzystać uzdrowiskowy charakter tego miasta a największych atrakcji turystycznych trzeba poszukać poza miastem. Mnie udało się w deszczu zwiedzić TE PUIA – maoryskie centrum sztuki i rzemiosła. Można zobaczyć tam zrekonstruowane wsie maoryskie (drewniane zabudowy, domy spotkań), namiastkę zjawisk geotermicznych m.in. gejzer Pohutu (Wielki Plusk) wyrzucający wodę na 30 m w górę, liczne wystawy dokumentujące historię Nowej Zelandii i Maorysów, na żywo pracujących rzeźbiarzy i tkaczy a także dokonać zakupu dzieł sztuki w galerii. Jest to coś w rodzaju żywej instytucji promującej kulturę maoryską w Nowej Zelandii. Za dopłatą do standardowego biletu można zobaczyć wspomniany wcześniej 45 min. pokaz artystyczny.
Utrzymujące się opady deszczu uniemożliwiły skutecznie spacery po dolinach wulkanicznych położonych na wschód i południe od miasta Rotorua. Kierując się w stronę wyżyny wulkanicznej, która miała być kolejnym celem wyprawy zatrzymałam się jeszcze w parku WAI-O-TAPU który jest najbardziej zróżnicowaną, rozległą i kolorową atrakcją geotermalną w Nowej Zelandii. Zajmuje około 18 km kwadratowych ale zwiedzający mają szanse zobaczyć tylko małą część z tego. Jest to rezerwat obejmujący ścisłą ochroną faunę, florę i formacje geologiczne. Na tym terenie można zobaczyć manuka. Jest to jeden z rodzimych wiecznie zielonych krzewów, który jest źródłem dla wspaniałych miodów i preparatów do pielęgnacji ciała. Słoiczek miodu manuka więzi smak raju, zapach łąk i lasów, ma niepowtarzalny aromat i właściwości przyczyniające się do ochrony zdrowia.
Na spacer po WAI-O-TAPU trzeba zarezerwować ok. 1,5-2 godzin, podczas którego można zobaczyć księżycowe krajobrazy kraterów, wielobarwne jeziora, gejzery, wrzące baseny błotne i jaskinie. Na mnie największe wrażenie zrobiły kolorowe jeziora Champagne Pool i Devil's Bath. Szampańskie jezioro wypełniony jest wodą o temperaturze 74°C a magiczne kolory zawdzięcza obecności takich pierwiastków jak złoto, srebro, rtęć, arsen, siarka, antymon i tal. Diabelskie Łaźnie z kolei zmieniają swój kolor od zielonego do żółtego w zależności od oświetlenia i zachmurzenia. Podobno równie ciekawe zjawiska geotermalne można zobaczyć tylko w Islandii.
Zapach zgniłych jaj, ciepło wydobywające się w wnętrza ziemi oraz liczne zapadnięte kratery dają nieodparte wrażenia jakbyśmy przekroczyli bramę piekła.
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz
Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.
Szkoda że w Polsce nie ma