Jesteś tutaj: Strona główna | Nowa Zelandia Relacje | Nowa Zelandia emigracja. Gdzie się zgubił jeden dzień?

Nowa Zelandia emigracja. Gdzie się zgubił jeden dzień?

W tej części o zgubionym dniu, kilku pozycjach męsko damskich w samolocie i kilka wskazówek dla rodziców podróżujących z dzieckiem samolotem na tak długiej trasie.

Tekst publikowany w imieniu znajomego fana NaszaNowaZelandia.pl, który postanowił z rodziną wyemigorwać do Nowej Zelandii. Ponieważ nie jest on zwierzem społecznościowym przekazuje Wam relację z Nowej Zelandii za posrednictwem mojego konta dlatego nie będę odnosił sie do uwag czytelników ponieważ nie jestem autorem tekstów ale mam nadzieję, że zapozna się z Waszymi opiniami przeglądając komentarze poniżej. Życzę miłej lektury. Rafał

---------------------------------------------------------

 

 

Właściwie o tym, że jest sobota a nie piątek uświadomił nas oficer imigracyjny na lotnisku, nie wiedzieć czemu przez ostatnie parę miesięcy byłem przekonany, że przylecimy szóstego w piątek a nie siódmego w sobotę i nawet zarezerwowałem hotel i umówiłem się na wizytę w banku właśnie na piątek. Naprawdę dziwne uczucie jak człowiek traci rachubę czasu ale podczas ponad dwudniowego lotu wszystko jest możliwe. Lotnisko w Auckland nie jest wcale takie duże jak mogłoby się wydawać. Jeśli porównać je do lotnisk europejskich można się pokusić o Gatwick, naprawdę nie da się zgubić. Na swój sposób jest nawet przytulne i ciche. Bardzo widowiskowe jest podchodzenie do lądowania, szczególnie Jumbo Jetem. Leci parę metrów nad wodą by właściwie ni z tego ni z owego dotknąć ziemi, która dla niektórych jest końcem dla innych jest początkiem świata. Wszystko w zależności od punktu siedzenia. My w trakcie lądowania siedzieliśmy akurat przy oknie zajmując jeden cały rząd w kąciku przeznaczonym dla rodzin z małymi dziećmi. Jeśli leci się z dzieckiem poniżej dwóch lat warto postarać się o rezerwację miejsc tuż za dzielnikami w samolocie. Stewardesy przyniosą specjalne łóżeczko dla dziecka, które zamontują na partycji. Rodzice będą mieli o wiele bardziej komfortowy lot niż gdyby siedzieli gdzieś w środku. W naszym przypadku maleństwo już nie jest takie małe i siedzenia za partycją nie zdałyby egzaminu z tego względu, że oparcia foteli się nie rozkładają. Podnieśliśmy w trakcie lotu oparcia dwóch foteli tworząc dla małej małe łóżeczko. Zaraz po starcie zarówno z Paryża jak i z Seulu rozebraliśmy małą do piżamki i większość lotu przynajmniej tego pierwszego ze zmianą czasu przespała.

Teraz mała niespodzianka. Spędzając tyle czasu w fotelach samolotu udało mi się wraz z żoną wypróbować kilka nowych pozycji męsko-damskich. Trudno ich szukać u Wisłockiej lub Lwa-Starowicza. Całe szczęście że Sarenka jest drobnej postury, no w końcu ma figurę sarenki. Parę pozycji do przetestowania w Jumbo Jecie na wysokości 12 tysięcy kilometrów pędząc z prędkością 1000 kilometrów dookoła ziemi z małym dzieckiem. Bezcenne.

Pozycja na akrobatkę

Tylko dla dziewczyn bardzo wysportowanych, najlepiej ćwiczących jogę lub aerobik. Królewna (córeczka) rozłożona na dwóch fotelach, smacznie śpi, tatuś siedzi na fotelu najbardziej wysuniętym na prawo, mamusia wtulona głową w tatusia a nogi na stoliczku wysuniętym z fotela najbardziej przy oknie.

Pozycja na kanapkę

Ta sprawdziła się w ostatnim etapie podróży. Tatuś siedzi na fotelu najbardziej przy oknie mamusia trzyma nogi na kolanach tatusia, głowę przy przejściu a maleństwo śpi przytulone na mamusi.

Pozycja na big maca

Sprawdza się kiedy maleństwo koniecznie chce się przytulić i do mamy i do taty. Tatuś na fotelu przy przejściu mamusia na środkowym fotelu wtulona w tatusia, maleństwo na mamusi. Przypomina potrójną łyżeczkę dla wtajemniczonych.

Pozycja na kreta

Ta pozycja podobnie jak pozycja na kanapkę daje tatusiowi lub mamie małą szansę na sen. Warunek jest taki, że znaczek zapiąć pasy nie może świecić a stewardesa, która patroluje dany przedział nie może być zbyt upierdliwa. Maleństwo leży na fotelach najbardziej przy oknie, mama lub tata śpi na fotelu przy przejściu. A drugi rodzic skulony na podłodze pod fotelami. W jumbo są konwertery napięcia pod fotelami, więc pod fotelem środkowym nie ma zbyt dużo miejsca. Trzeba się trochę powyginać ale da się zdrzemnąć przez chwilkę.

Właściwie nie ma wygodnej pozycji w klasie ekonomicznej i o jakimkolwiek śnie przez dwa dni można zapomnieć.

Również branie melatoniny można sobie podarować. Dla rodziców tylko pogorszy sprawę. Dawanie syropu dziecku to porażka. Rodzice obok lecieli z synkiem w podobnym wieku, dali mu syropek przy pierwszym locie do Seulu ale w drugim po prostu już nie zadziałał i całą noc w drodze do Auckland im bajzlował. Nasza spała nawet bez syropu. Warto pamiętać o jednym. Nie jesteście jedynymi rodzicami, którzy lecą na tej trasie z małymi dziećmi a stewardesy potrafią być naprawdę pomocne. Mimo spartańskich warunków da się to przeżyć ale pamiętajcie o solidnym zapasie pieluszek. My zabraliśmy około dziesięciu i ledwo starczyło. Lepiej wziąć mniej ubranek i więcej pieluszek. Jeśli chodzi o jedzenie dla dzieci w samolocie, dzieciaki mają różne gusta. Naszej za bardzo nie smakowało i dobrze, że mieliśmy dla niej obiadki. Bio-Security w Auckland nie robiło z tego żadnego problemu. Na następny lot pewnie zastanowimy się czy nie lecieć z Air New Zealand, które oferuje fotele rozkładające się do czegoś na kształt łóżka. Problem w tym że mała pewnie będzie większa i już się to nie sprawdzi. Ci z Was, którzy mają czas na załatwienie wizy tranzytowej do stanów i lecą z dzieckiem w podobnym wieku powinni się zastanowić. Wszystko również zależy od waszych gabarytów. Dwa duże miśki i pulpecik raczej nie będą miały wygodnie w klasie ekonomicznej. Mimo tego, że w naszym samolocie jest więcej miejsca niż w airbusie 320 pamiętajcie, że czeka was 30 godzin na dwóch metrach kwadratowych.




Słowa kluczowe dot. tej treści:
nowa zelandia emigracja, melatonina dla dziecka, podróż samolotem z dzieckiem, spanie w samolocie, lot do nowej zelandii

Komentarze

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Masz konto na NaszaNowaZelandia.pl? Zaloguj się zanim dodasz komentarz, nie będziesz przez to Aninimem.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się. Trwa to 10 sek.